Mam 90 - lat ale rodzinie jestem potrzebna

2016-10-28 09:00:00(ost. akt: 2016-10-28 11:18:34)
Jubilatka

Jubilatka

Autor zdjęcia: Barbara Kułdo

Choć mam już 90. lat, rodzinie jestem potrzebna — mówi pani Genowefa Bielicka z Żegot, która 1 października 2016 roku obchodziła swoje okrągłe urodziny.
Dzień wcześniej, 30 września, do Jubilatki udała się delegacja z Urzędu Gminy Kiwity w osobach wójta Wiesława Tkaczuka i kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Beaty Błażewicz. Dostojna Jubilatka przyjęła najserdeczniejsze życzenia od włodarza gminy, który w imieniu mieszkańców, Rady Gminy, Sołectwa z Żegot i swoim własnym, życzył Jej przede wszystkim, zdrowia, wszelkiej pomyślności i pełnych radości dni.

Wójt wraz z kierownikiem USC wręczyli Szanownej Jubilatce kwiaty oraz List Gratulacyjny. Mimo osiągniętego tak zacnego wieku pani Gienia cieszy się dobrym samopoczuciem i pogodnym podejściem do życia. 17 października z entuzjazmem opowiedziała nam o życiu, rodzinie i swoich marzeniach.

— Dożyła pani pięknego wieku, cieszy się pani dobrą pamięcią i energią. Czy chciałaby pani przekazać młodszemu pokoleniu receptę na długowieczność w doskonałej formie?

— Urodziłam się 1 października 1926 roku w Kopaczyskach na Kurpiach. Tuż po wojnie wraz z rodzicami przyjechaliśmy na Ziemie Odzyskane, do Żegot. Tu wyszłam za mąż, urodziłam sześcioro dzieci. Czas minął „jak jeden dzień” i doczekałam dziewięćdziesiątki. W przeddzień moich urodzin, 30 września, złożyli mi wizytę pan wójt Gminy Kiwity Wiesław Tkaczuk, kierownik z Urzędu Stanu Cywilnego Beata Błażewicz i sołtys Żegot Jadwiga Łukiańczyk.

Otrzymałam od nich ogromny bukiet kwiatów i życzenia. Było mi bardzo przyjemnie, że pamiętali o mnie. Ogólnie czuję się dobrze. Przez większość mojego życia byłam zdrowa jak rybka, dopiero w wieku 87 lat zaczęłam trochę chorować. Jeśli chodzi o receptę na długie życie w zdrowiu psychicznym i fizycznym, to dochodzę do wniosku, że wbrew pozorom siłę witalną zawsze dawała mi praca w przysłowiowym "pocie czoła". Praca, która przynosiła owoce... Byliśmy z mężem rolnikami, posiadaliśmy niewielkie gospodarstwo, z którego żyliśmy.

Roboty mieliśmy bardzo dużo, bo nie było przecież wówczas maszyn, tylko do pracy służyły nam koniki. Bywało, że rąbałam drewno na opał. Do niedawna, co roku zbierałam ziemniaki. Jeszcze dzisiaj uprawiam ogródek warzywny i robię na zimę przetwory. A kiedy już układam się do snu, to już myślę, co będę robiła jutro. Po prostu nauczona byłam pracy. Mam jeszcze sporo siły, więc chętnie wykonuję prace domowe, zaś główne porządki, niestety, już przy pomocy młodszych z rodziny.

— Jak pani ocenia, z perspektywy czasu, życie w dzisiejszych czasach - jest lepiej, gorzej?

— Kiedyś, moim zdaniem, żyło się bardziej rodzinnie- byli wujkowie, ciotki, dziadkowie, z którymi odwiedzaliśmy się, żyliśmy w zgodzie, pomagaliśmy sobie w problemach. Teraz zauważyłam, że żyje się bardziej bogato, każda rodzina posiada samochód, ale nikt nie ma czasu na odwiedziny, na bliską rozmowę, zwierzanie się. Kiedyś także życie było bardziej radosne. Cieszyliśmy się z każdej rzeczy. Gospodarka było, mleko nosiło się do mleczarni, dzieci się pokąpało, lampkę zaświeciło, dzieci usiadły, mąż też, a ja im wszystkim czytałam bajki...A jak była jakaś impreza to tańczyliśmy oberka i poleczkę, śpiewało się pieśni kurpiowskie i przyśpiewki, a teraz...takie dziwne są te tańce. Jeśli chodzi o dobro materialne to zawsze żyliśmy skromnie. Nie było łatwo ze względu na małe dzieci. Zresztą, wtedy wszyscy żyli skromnie, ale byli szczęśliwi, cieszyli się z tego, co mają.

— Podkreśla pani, że w życiu najważniejsza jest rodzina. Czy pani rodzina jest wyjątkowa?

— Z mężem doczekaliśmy się sześciorga dzieci — trzech dziewczynek i trzech synów. Kiedy mój mąż jeszcze żył, to załatwiał wszystkie rodzinne sprawy na zewnątrz, a ja zajmowałam się dziećmi, domem i gospodarstwem. Dopóki nasze dzieci uczyły się w szkołach, to mój mąż działał w radzie rodziców. Był bardzo szanowanym mieszkańcem Żegot. Niestety, 38 lat temu mąż odszedł, a ja zostałam sama. Mam 14 wnuków i 22 prawnuków, jest więc nas sporo.

Rodzina jest powodem mojej dumy. Dzieci i ich rodziny stały się moją największą radością. Żyję sobie w rodzinie spokojnie i bezpiecznie, otoczona jestem miłością i szacunkiem. Mam wszystko, więc niczego nie potrzebuję. Do tego ciepłe i przytulne mieszkanie. Dzieci zrobiły mi centralne ogrzewanie, tak że silnych mrozów i zimy się nie boję

— W jaki sposób rodzina uczciła pani 90-tkę?

— Z okazji mojej dziewięćdziesiątki rodzina sprawiła mi ogromną niespodziankę — wyprawiła przyjęcie w „Zaciszu Leśnym”. Oczywiście uroczystość rozpoczęliśmy od uczestnictwa we mszy świętej. Na uroczystość przybyli prawie wszyscy członkowie naszej rodziny. Uważam, że jest to dowód na to, że pamiętają o mnie, kochają mnie, szanują i... że jestem jeszcze potrzebna.

— Czy ma pani jakieś specjalne życzenia, marzenia?

— Życzę sobie życia w zdrowiu i spokoju, czyli kontynuacji tego, co mam dzisiaj. Marzę o tym, żeby jeszcze coś zobaczyć- pojechać na pielgrzymkę do jakiegoś miejsca świętego. Na 80-te urodziny rodzina zamówiła za mnie mszę świętą w Świętej Lipce. Byłam bardzo zadowolona z takiego prezentu.Wielu ludzi nie dożywa mojego wieku w zdrowiu i szczęściu, a mnie się to udało.

Od najmłodszych lat jestem bardzo wierząca. Należę do Kółka Różańcowego w kościele w Żegotach. Nie ma dnia, żebym nie zmówiła dziesiątki różańca. Modlitwy nigdy za dużo. Żyję na co dzień z Panem Bogiem, jestem przygotowana na spotkanie z NIM.
Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę pani spełnienia marzeń.

Barbara Kułdo

Jubilatka

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. trol warminski #2103479 | 217.99.*.* 1 lis 2016 20:37

    Piękna historia , taka niby zwyczajna , ale kiedyś życie było zupełnie inne jak dziś . Kiedyś wieś była normalna , nie tak jak teraz , skażona "nowymi czasami " ...

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. adam #2103288 | 178.36.*.* 1 lis 2016 14:26

      A kogo to interesuje za przeproszeniem? W gminie mamy bardzo dużo osób podobnych wiekiem. Sugerowałbym bym wójtowi zająć się poważniejszymi sprawami dotyczącymi mieszkańców.

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. brrrr #2101763 | 188.146.*.* 29 paź 2016 22:16

        Jak czytam "błahostka" , czyli pomniejszenie wartości jubileuszu z okazji 90-lecia to po prostu szlag mnie trafia!!!Człowieku, czy ty myślisz?

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

      2. kiwity #2101421 | 178.36.*.* 29 paź 2016 14:55

        Coraz grubsze te artykuły

        odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. mieszkanka #2101416 | 178.36.*.* 29 paź 2016 14:49

          Pan wójt może by się zainteresował sprawami mieszkańców zamiast zajmować się błahostkami?

          odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (7)

          2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5