Mam swoje lata, ale na święta czekam jak dzieciak...
2015-12-21 18:00:00(ost. akt: 2015-12-21 15:34:02)
Boże Narodzenie już bliziutko. Mieszkanka Kiwit, osiemdziesięciopięcioletnia Jadwiga Borkowska też czeka na to szczególne spotkanie z rodziną. Nam opowiedziała jak wyglądały święta w jej młodości.
— Kocham święta Bożego Narodzenia i tęsknię za nimi przez cały rok. To czas pachnący wanilią, cynamonem, miodem i żywicą. To czas najintensywniejszych barw czerwieni, zieleni, złota i srebra... kolorowych lampek i lampeczek.
Na święta czekam jak dzieciak
To wreszcie najpiękniejsze rodzinne święta i tradycja przekazywana z dziada - pradziada: dekorowanie zielonego drzewka, przygotowywanie dwunastu potraw na wieczerzę wigilijną, sianko pod obrusem, pierwsza gwiazdka i dzielenie się opłatkiem. W te magiczne święta rodzi się Chrystus, dzieci czekają na przybycie świętego Mikołaja, a zwierzęta przemawiają ludzkim głosem.
Mam swoje lata, ale na święta Bożego Narodzenia czekam jak dzieciak – rozpoczęła swoją opowieść pani Jadwiga – Strojenie choinki i czekanie na pierwszą gwiazdkę betlejemską stwarza atmosferę pełną nadziei. Na stole czekają potrawy z owoców, grzybów i ryb.
W Wigilię moja rodzina nie spożywa potraw mięsnych. Potem dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia.
Mam swoje lata, ale na święta Bożego Narodzenia czekam jak dzieciak – rozpoczęła swoją opowieść pani Jadwiga – Strojenie choinki i czekanie na pierwszą gwiazdkę betlejemską stwarza atmosferę pełną nadziei. Na stole czekają potrawy z owoców, grzybów i ryb.
W Wigilię moja rodzina nie spożywa potraw mięsnych. Potem dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia.
Dzisiejsze święta są bogate
Dzisiejsze święta są bardzo bogate. Niby ludzie narzekają na brak funduszy, na trudne czasy, ale stoły aż uginają się od przeróżnego jadła. Czas Bożego Narodzenia dzisiaj to bajkowa sceneria. Pełno kolorowych lampek, drzewka ustrojone, aż oczy się cieszą! Choinki żywe i sztuczne uginają się od bombek i słodyczy.A kiedy zjawia się Mikołaj i rozdaje paczki, to też cieszę się jak dziecko! Czasami Mikołaj wchodzi kominem, podrzuca prezenty i się ulatnia. Z zaciekawieniem każdy z mojej rodziny otwiera paczuszkę i chwali Mikołaja, że sprezentował mu to, o czym marzył. Żyć nie umierać!
Zdaję sobie sprawę, że jestem wiekowa i żal mi będzie odejść i zostawić to wszystko. Wiem, że jest taka kolej rzeczy i że należy na nią patrzeć optymistycznie, ale jakoś trudno się z tym porządkiem bożym pogodzić.
Zdaję sobie sprawę, że jestem wiekowa i żal mi będzie odejść i zostawić to wszystko. Wiem, że jest taka kolej rzeczy i że należy na nią patrzeć optymistycznie, ale jakoś trudno się z tym porządkiem bożym pogodzić.
Na pewno rodzicom nie było łatwo
Urodziłam się w 1930 roku w Górkach Kampinowskich w województwie mazowieckim- kontynuuje pani Jadwiga - oprócz mnie były jeszcze cztery siostry i czterech braci. Rodzice uprawiali czternastohektarowe gospodarstwo. Kiedy zbliżało się Boże Narodzenie to tato zadbał o to, żeby był uchowany świniaczek. Mieliśmy też mleko, były kury i cielaki. Na pewno rodzicom nie było łatwo nas wyżywić i wychować, ale dawaliśmy im radość, bo byliśmy wesołymi dzieciakami. Kiedy nadeszła wojna miałam dziewięć lat. Zaczęły się trudne czasy, bo Niemcy byli bardzo okrutni i niejednokrotnie strzelali do mnie. Miałam prawdziwe szczęście, że przeżyłam. Nastały czasy biedne. Nie było mowy o wykwintnych świętach Bożego Narodzenia.
Trzeba było zasłaniać okna
Trzeba było zasłaniać okna, żeby Niemcy nie widzieli światła, siedzieć cicho, nie śpiewać kolęd. Siedzieliśmy jak myszy pod miotłą. Mama na wieczerzę wigilijną przygotowywała kompot, zupę śliwkową z makaronem, która była naszym przysmakiem, oraz śledzie i ziemniaki. Cała nasza dziewiątka siedziała grzecznie dookoła długiej ławy, bo nie było stołu i czekała na choinkę. Kiedy tata przyniósł z lasu pachnącą choineczkę to bardzo się cieszyliśmy. Robiliśmy łańcuchy kolorowe, albo tzw. pająki na suficie nad żyrandolem. Cały pokój był ozdobiony. Kiedy wojna się skończyła, nie wierzyliśmy, że Polska jest wolnym krajem. Mogliśmy cieszyć się Bożym Narodzeniem, ale byliśmy tak biedni, że brakowało nam radości. Po wojnie otrzymywaliśmy paczki z zagranicy (UNRRA).
Teraz jest lepiej
Teraz jest inaczej, lepiej. Młodzi ludzie nie wiedzą, co to jest wojna. Ale starszych ludzi trzeba szanować, nie tylko ze względu na wiek, ale także na przeżycia.
Podczas świątecznych spotkań z rodziną biesiadujmy, wspominajmy i bawmy się. I śpiewajmy „Bóg się rodzi i inne kolędy, bo, jak to mówiła moja mama - kto śpiewa, ten dwa razy się modli! A modlitwa jest potrzebna, bo jak słyszę, czasy jakieś niepewne.
Barbara Kułdo
Podczas świątecznych spotkań z rodziną biesiadujmy, wspominajmy i bawmy się. I śpiewajmy „Bóg się rodzi i inne kolędy, bo, jak to mówiła moja mama - kto śpiewa, ten dwa razy się modli! A modlitwa jest potrzebna, bo jak słyszę, czasy jakieś niepewne.
Barbara Kułdo
Czytaj e-wydanie ">kliknij
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Magda #1888318 | 22 gru 2015 13:50
zgadzam się. święta to cudowny czas, który można spędzić z rodziną. dzieciaki cieszą sie prezntami. panie już na poczatku grudnia dekorują mieszkania lampkami, jemiołą, czy gwiazda betlejemską. no a 24 grudnia wspolnie ubiera się choinke. to jest dopiero magia
odpowiedz na ten komentarz